Szybki dostęp

 

Rekrutacja 2024/2025

Drodzy Absolwenci!

W 2025 roku przypada 80. rocznica  powstania  I Liceum Ogólnokształcącego im. Wojciecha Kętrzyńskiego w Kętrzynie. To doniosłe wydarzenie nie tylko dla obecnych pracowników i społeczności uczniowskiej, ale także dla tych, którzy na przestrzeni osiemdziesięciu lat tworzyli niezwykłą historię szkoły, przyczyniając się do jej rozwoju i kształtując jej tradycje. Chcąc podkreślić szczególny charakter jubileuszu, pragniemy wrócić wspomnieniami do przeszłości i wydać publikację upamiętniającą 80 lat funkcjonowania naszej szkoły. W związku z tym zwracamy się z prośbą o udostępnienie Państwa pamiątek, zdjęć z opisem wydarzeń oraz wspomnień związanych z nauką i pracą w „starym ogólniaku”. Materiały prosimy przesyłać na adres: 80lecie@1loketrzyn.pl

 

W czwartek 4 kwietnia Samorząd Uczniowski wręczył wychowawcom klas wyróżnionych w konkursie Starosty Kętrzyńskiego Michała Kochanowskiego na najzabawniej przebraną klasę z okazji pierwszego dnia wiosny pamiątkowe dyplomy oraz nagrody.

 

 

Dziękujemy radzie rodziców za dofinansowanie.

 

OŚWIADCZENIE

 

     Nasza szkoła jest apolityczna, więc nigdy nie prowadzono w niej żadnej kampanii wyborczej ani żadnych działań o charakterze politycznym. Głównym naszym celem jest zapewnienie uczniom bezpieczeństwa, wsparcia oraz możliwości rozwoju osobistego i intelektualnego. W liceum panuje atmosfera szacunku i akceptacji dla wszystkich uczniów bez względu na ich pochodzenie, przekonania czy orientację. Czują się oni tu podmiotowo i bezpiecznie, co jest dla nas absolutnym priorytetem.

     Artykuł, który  ukazał się m.in. na temat naszej szkoły,  jest nieprawdziwy i nieodpowiedzialny. Takie pomówienia są szkodliwe i krzywdzące, dlatego zdecydowanie je odrzucamy. Dodatkowo, należy zaznaczyć, że redaktor lokalnego portalu jest nierzetelny i nie weryfikuje informacji, co skutkuje rozpowszechnianiem fałszywych treści i wprowadzaniem dezinformacji wśród czytelników.

 

Mówimy: dość pomówieniom, kłamstwom i oszczerstwom. I mówimy: Tak - argumentom, dialogowi, prawdzie i zgodzie.

 

     Zwracamy się z apelem do mediów o rzetelność i odpowiedzialność w publikowaniu informacji,  nie tylko w tak trudnym i  emocjonalnym okresie kampanii wyborczej, ale na co dzień.

     Nasza placówka pozostaje bezstronna, wolna od wpływów politycznych oraz otwarta na wszystkich uczniów, niezależnie od ich przekonań.

 

Dyrektor i Rada Pedagogiczna

W tym roku Międzynarodowy Dzień Teatru udało nam się spędzić w „Jaraczu”. Tradycyjnie nasza szkolna brać teatralna wybrała aktorkę i aktora 2023 roku. W tym roku tytuł ten przypadł p. Milenie Gauer i p. Marcinowi Tyrlikowi. Zachwycili nas swoimi kreacjami aktorskimi i tym, że w każdej roli pokazali inne sceniczne oblicze. Doceniliśmy również studentów 3 roku ze Studium Aktorskiego, którzy zaprezentowali się fantastycznie podczas swoich przedstawień dyplomowych (Karina Badura, Mariacristina Mallardo, Adam Piotrowski, Paulina Lubowiecka, Patryk Lewandowski, Aneta Krupa, Magdalena Jarek, Zuzanna Filipkowska). Udało nam się spotkać z naszymi idolami. Były uściski, rozmowy i radość ze spotkania i możliwość wymiany uprzejmości.

Następnie obejrzeliśmy spektakl pt. ”Nie smućcie się. Ja zawsze będę z Wami.”. Akcja rozpoczyna się we wsi Gietrzwałd na Warmii, między 27 czerwca a 16 września 1877 roku. W tym czasie mają tu miejsce objawienia maryjne, jedne z dwunastu zaakceptowanych przez Watykan. Wizjonerkami są dwunastoletnia Barbara Samulowska (Aleksandra Kolan) i rok starsza Justyna Szafryńska (Milena Gauer). Na prośbę ukazującej się postaci (która zwraca się do nich w gwarze warmińskiej) obie wstępują do zakonu Szarytek. Barbara została w zakonie aż do śmierci, Justyna w wieku trzydziestu trzech lat potajemnie go opuściła, aby rozpocząć nowe życie. Historia pokazuje historię tych dwóch kobiet, z których jedna została przez kościół zapomniana a druga ma być niedługo beatyfikowana.

Niby historia przewidywalna, niby religijna, ale… Każdy przeżywał ją na swój sposób. Każdy znalazł w niej coś innego. Niektórzy wychodzili zachwyceni inni zdezorientowani. Najlepiej zobaczyć to samemu, polecamy! Układ krzeseł (oglądamy spektakl z 4 stron), cudowna gra aktorska i niezapomniane kreacje, chór matek boskich (dziewczyny super robota) i zakończenie. Wszystko sprawia, że po raz kolejny „Jaracz” nas zaskoczył, zachwycił i zadziwił. Te trzy „Z” sprawiają, ze chcemy tam wracać i nie mamy dość :)

Na koniec mieliśmy okazję porozmawiać z aktorami podczas spotkania, które prowadziła pedagorzka teatralna Barbara Święcicka. Poruszaliśmy tematy związane ze spektaklem, ale też rozmawialiśmy o pracy aktora, o ich marzeniach, obawach i co sprawia im radość. Rozmowa dała nam niepowtarzalną okazję porozmawiać i poobcować z aktorami.

Ten dzień zapadnie nam na długo w pamięci. Dziękujemy aktorom, pani Basi i Teatrowi za ten cudowny czas.

 

Opinie uczestników:

„Ostatni spektakl przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Pani Milena Gauer za każdym razem zadziwia mnie tym z jaką łatwością i swobodą potrafi wcielić się w rolę, którą jest jej dane odegrać. Tym razem była to Justyna Szafryńska, której dalsze losy było nam dane śledzić, po tym jak zdecydowała się potajemnie opuścić Zakon Szarytek. Uroku dodawał również sposób w jaki oglądaliśmy sztukę. Scena znajdowała się na środku, a siedzenia poustawiane niemal z każdej strony, dzięki czemu miałam wrażenie, jakbym  również uczestniczyła w przedstawionych wydarzeniach, a emocje odczuwałam ze zdwojoną siłą. Po spektaklu mieliśmy okazję uczestniczyć w rozmowie z aktorami, gdzie w przyjemnej atmosferze wymieniliśmy się swoimi opiniami. Już nie mogę się doczekać kolejnego wyjazdu!”

„Ostatni spektakl okazał się niesamowity. Problemy które poruszył na długo ze mną zostaną. W szczególności zaciekawiła mnie postać Justyny Szafryńskiej, w którą wcieliła się Milena Gauer. Chętnie obejrzałabym to jeszcze raz.”

„Spektakl zwalił mnie z nóg. Dwie tak różne postacie zagrane przez p. Aleksnadrę Kolan i p. Milenę Gauer pozwoliły mi przeżywać ich historie. Obie różne, ale obie (moim zdaniem) tragiczne. Pozostali aktorzy – majstersztyk. No i Maryjki :) Scenografia, układ krzeseł – wszystko było genialne!”

W 27.03.2024 roku w naszej szkole odbył się spektakl „Moje ręce krzyczą“, w którym aktorami są osoby niesłyszące. Każdy z aktorów miał swoją rolę. Pani Małgorzata występowała jako osoba niesłysząca wychowana w rodzinie osób niesłyszących, język migowy był dla niej „światłem głuchych“, jako mała dziewczynka myślała że wszyscy są jak ona, i ciężko było jej zrozumieć, czym jest dźwięk.

Pani Ola była wychowana w rodzinie, w której były osoby słyszące, jak i niesłyszące. Jej rodzice pozwalali jej migać w domu do woli, ale dowiedziała się ona od swojej koleżanki że nie u każdego tak to wygląda. Kiedy była młoda, niektórzy jej znajomi wstydzili się migania, a ich rodzice nie pozwalali im siebie wyrażać w ten sposób. Chodząc na zajęcia do logopedy, pokochała muzykę, starając się łączyć melodie ze słowami i chociaż w praktyce brzmi to niemożliwe, była w stanie jej doświadczyć. Pani Ola jest osobą bardzo ekspresywną i całe życie starała się połączyć świat słyszących i niesłyszących.

Pan Emil urodził się  niesłyszący jako pierwszy w jego rodzinie i od małego chodził na wszelkie zajęcia, aby nauczyć się mówić i czytać. Wbrew pozorom język migowy, a polski wiele się od siebie różnią i nie każdy niesłyszący umie się nim posługiwać. Pan Emil uczył się rozumieć słowa za pomocą ułożenia ust, czy rozróżniania dźwięków. I pomimo tego, że nabył spore umiejętności, to twierdzi, że woli posługiwać się właśnie językiem migowym, bo chce pozostać w społeczności osób głuchych.

Spektakl niósł ze sobą wiele wiedzy, poruszając ważny temat, aktorzy pokazali swój świat i perspektywę w bardzo przystępny sposób. Po obejrzeniu spektaklu zobaczyłam społeczność, której na pierwszy rzut oka w ogóle nie dostrzegamy, a która widzi świat zupełnie inaczej niż my, a jednocześnie w ten sam sposób. Opowieści, którymi podzielili się aktorzy uświadamiają, że ludzie często, gdy spotykają się z osobą głuchą, biorą ją jako kogoś niepełnosprawnego. Próbujemy dopasować ich do naszego świata, będąc przekonani, że wyjdzie im to na dobre, nie zdajemy sobie sprawy, że osoby głuche potrafią żyć na swój sposób, i często właśnie tego chcą. Tworzą społeczność, w której dobrze sobie radzą i z której są dumni. Chcą rozwijać się na swój sposób i być sobą, a rozumiana przez nas inność często dla nich jest właśnie ich tożsamością. Po spektaklu rozumiem, że również powinniśmy być otwarci na inne perspektywy i spróbować zrozumieć inny odbiór świata, bo koniec końców wszyscy jesteśmy ludźmi i mamy swoje potrzeby i marzenia.

 

„Żyjemy w świecie dźwięków. Nieustannej kakofonii sygnałów smartfonów, klaksonów, krzyku polityków i podniesionych głosów. Zakładamy słuchawki na uszy, żeby dźwięki płynęły bezpośrednio i wwiercały się w nasz mózg. Nie umiemy żyć w ciszy. Do tej pory nie zastanawiałam się, jak to jest w świecie bez dźwięków. Niezwykły spektakl „Moje ręce krzyczą” zagrany perfekcyjnie w auli naszej szkoły (27.03.2024)  zrobił na mnie kolosalne wrażenie. Aktorzy niesłyszący zabrali mnie do swojego świata , w którym komunikowanie się w języku migowym jest formą istnienia w świecie ludzi nierozumiejących ich problemów. Świat ciszy okazuje się pełen bogactwa przeżyć. Wyraża to ekspresywny sposób ich porozumiewania się, w którym  gesty i dotyk  umożliwiają wymianę myśli i uczuć.”

„Cisza może dać szczęście i radość. Nie jest pustką. To oni umieją ją zagospodarować  i wkroczyć do świata ludzi słyszących z przesłaniem. Jesteśmy tacy jak wy. Tak samo czujemy, myślimy, przeżywamy radość i smutek. Mamy marzenia, plany i chcemy je realizować.”

„Piękna lekcja życia. Dziękuję, że mogłam w niej uczestniczyć.”

„Było to bardzo ciekawe przeżycie, ponieważ aktorzy przedstawiali swoje doświadczenia i codzienne zmagania, z jakimi się spotykają w środowisku zewnętrznym. Te informacje przekazywali nam nie tylko językiem migowym, ale również  za pomocą różnych gestów, takich jak, np. tupanie, czy mimika twarzy. Pani Małgosia pokazała sposób czytania z ruchu warg, który nie jest łatwy, kiedy zaczynają to być pełne zdania. Spektakl uświadomił mnie również, że osoby niesłyszące są wtłaczane w normy społeczeństwa słyszącego, które w wielu przypadkach odrzuca posługiwanie się językiem migowym. Mimo tego, że są to osoby nieużywające głosu, bądź ograniczające jego użycie , to w swoich ruchach migowych wyrażają mnóstwo ekspresji i bliskości do drugiego człowieka, szczególnie, gdy posługują się dotykiem. Dzięki temu przedstawieniu uświadomiłam sobie, że każdy człowiek niezależnie od tego, jakim językiem się posługuje, ma prawo do kształcenia się i rozwijania.”

„Miałam szansę zobaczyć spektakl „Moje ręce krzyczą”, w którym aktorami były osoby niesłyszące. Przedstawiały one swoją historię: jak ich bliscy reagowali na fakt, że nie słyszą i chcą się posługiwać językiem migowym, jak wyglądała ich nauka w szkole i to, że nauczyciele nakazywali im noszenie aparatów słuchowych, mimo że nie było to dla niektórych komfortowe. Na scenie stali aktorzy, którzy używali PJM, a nam odbiorcom było to tłumaczone przez panią, która siedziała przed nimi. Przedstawiali przede wszystkim to, że chcieliby żyć normalnie i nie być traktowani przez społeczeństwo jak ktoś inny. Ten występ na pewno poszerzył moją wiedzę na temat ich doświadczeń życiowych, a nawet tego, jak wyglądają ich myśli. Zrozumiałam, jak trudna dla nich może być zwykła wizyta u lekarza, gdyż przez niezrozumienie doktor nie pozwala na tłumacza czy pisanie na kartce. Są oni bardzo odsuwani, mimo że nie różnią się od nas - słyszących. Spektakl dał mi do zrozumienia, jak dyskryminowani są nawet pod względem nauki. Nie ma w Polsce uniwersytetu dla głuchych, mimo że jedna z aktorek wspomniała, że podczas swojej podróży do Ameryki spotkała się z takim uniwersytetem. Byli tam głusi wykładowcy, profesorowie oraz uczniowie, co bardzo ułatwia im naukę i zdobywanie wykształcenia.  Gestami, mową ciała i mimiką można naprawdę wiele pokazać. Wyrażać emocje można nie tylko poprzez słowa czy dźwięki.”